Pod Lupą

Pod Lupą

To tak, jakby o mnie

         W jednym z artykułów, w którym zajęłam się polityką mieszkaniową w naszym mieście, napisałam takie zdanie: ,,Są też osoby lub rodziny, których sytuacja życiowa, a tym samym mieszkaniowa zmienia się dramatycznie z dnia na dzień, tak, że wymaga natychmiastowej pomocy w rozwiązaniu tego problemu”.

 

 

Pisząc to, miałam na myśli konkretne osoby, ale nie widziałam potrzeby opisywania indywidualnych kłopotów i trudności jakie muszą pokonywać w uzyskaniu  mieszkania dla siebie i rodziny. Nie sposób opisać problemów mieszkaniowych ponad 200 rodzin znajdujących się na tzw. liście oczekujących na mieszkanie z zasobów komunalnych  w naszej Gminie. Ile jest takich rodzin, które po jednej lub dwóch odmowach nie widzą szansy na dostanie się na taką listę, tego nikt nie wie. Kiedy usłyszałam przez telefon – To, co pani napisała, to prawda. To tak jakby o mnie, wypowiedziane przez osobę, o której do tej pory miałam zdanie, że to silna i zaradna kobieta, postanowiłam bliżej poznać i opisać jej problemy. To osoba, która pilnie potrzebuje mieszkania, ale nie ma jej na liście oczekujących.  

            Pani Katarzyna ma 40 lat i od wielu lat samotnie wychowuje czworo dzieci - maturzystę Jacka (19 l), gimnazjalistów Agatę (16 l) i Pawła (15 l) oraz Dominikę (5 l). Od roku mieszkają w niewielkim, ale zadbanym i w miarę wygodnym mieszkaniu, zaadaptowanym ze strychu. Niestety, za wynajem musi płacić 750 zł miesięcznie. Do tego dochodzą wszystkie inne opłaty, jak gaz, prąd, woda. Na wszystko musi zarobić sama. Dzieci nie są zbyt wymagające i wiedzą co to praca i oszczędzanie. To, że z  dziećmi nie ma żadnych kłopotów wychowawczych, dobrze się uczą, rozwijają swoje zainteresowania, są zadbane, szanują się wzajemnie, to wyniki starań i zabiegów opiekuńczych i wychowawczych samej pani Kasi. Jako samotna matka od lat zmagała się z brakiem dostatecznych środków finansowych na zaspokojenie nawet podstawowych potrzeb swojej rodziny, ale zawsze jakoś sobie poradziła. Dobrze zapamiętałam moje pierwsze spotkanie z panią Kasią, kiedy to spokojnie i rzeczowo tłumaczyła w sklepie swojemu synkowi, dlaczego nie może mu kupić upatrzonego kaktusa. To mnie ujęło, bo chłopiec nie protestował, nie marudził i pogodził się, że dostanie kwiatka, kiedy będą na to pieniążki. Później spotykałam panią Kasię w innych okolicznościach. Od wielu lat z powodzeniem pełni funkcję przewodniczącej Rady Rodziców przy Gimnazjum nr 1 we Wschowie. To właśnie tam, podczas różnych zebrań, uroczystości szkolnych, festynów i zabaw szkolnych obserwowałam jej perfekcyjne działanie, podziwiałam za dobrą organizację pracy, zaangażowanie, energię i uśmiech na twarzy. Patrząc na taką osobę trudno nawet domyślić się, że w życiu osobistym ma tyle problemów, które się nawarstwiają i zagrażają prawidłowemu funkcjonowaniu rodziny.

            Największym zmartwieniem pani Kasi są nie tylko ciągłe niedostatki finansowe, ale przede wszystkim brak mieszkania. Jak sama stwierdziła – Na życie zarobię, ale nie jestem w stanie kupić mieszkania, tak aby zapewnić dzieciom stabilizację i poczucie bezpieczeństwa. Przez ostatnie 9 lat już osiem razy się przeprowadzaliśmy na różne mieszkania, zawsze wynajmowane, za które trzeba dużo płacić. I dodała z nikłym uśmiechem - Jestem mistrzem w pakowaniu kartonów. Przyczyny zmian wynajmowanych mieszkań były różne, albo zbyt wysokie opłaty, albo właściciel znalazł kupca, albo sam potrzebował mieszkania. Teraz właściciele grożą mi wypowiedzeniem, bo nie zapłaciłam  rachunku za gaz.  Nie starczyło na wszystko - powiedziała ze smutkiem, zawieszając głos, bo na moment pojawiły się w jej oczach łzy.

 Pani Kasia kilka lat temu podjęła starania o mieszkanie z zasobów komunalnych. Niestety, mimo, że chodziła, rozmawiała, prosiła, na nic to się zdało. Ustawowe Prawo lokalowe, uchwała Rady Miejskiej z 2002 roku i Społeczna Komisja Mieszkaniowa są bezwzględne i nie dają jej nawet szansy na takie lokum. Pani Kasia i jej dzieci są zameldowane w mieszkaniu o powierzchni 43,38 m2. Głównym najemcą jest mama pani Kasi. W piśmie z dnia 18 czerwca 2008 roku pan burmistrz powiadomił ją: że w związku z nadmetrażem w miejscu zameldowania Pani wniosek został rozpatrzony negatywnie. Tak, pani Kasia i jej dzieci czasem, między jedną przeprowadzką a drugą, muszą ze swoimi kartonami, podstawowym sprzętem domowym, meblami itd.  wprowadzić się do babci, ale na dłuższy czas, mimo ,,nadmetrażu” nie jest możliwa wspólna egzystencja 6 osób w niedostosowanym, komunalnym mieszkaniu. Pani Kasia z zawodu jest krawcową, ale pracuje na pół etatu jako sprzątaczka. Mimo starań nie znalazła  innej pracy. Dodatkowo, także na pół etatu, jest nianią i opiekuje się niemowlakiem. Ponadto chwyta się każdej pracy, sprząta, myje okna itd. za niewielkie wynagrodzenie. Niestety, jej dotychczasowe dochody w ostatnim miesiącu znacznie zmniejszyły się i to za sprawą Ustawy o pomocy osobom uprawnionym do alimentów. Pani Kasia otrzymywała z funduszu alimentacyjnego zasiłek na troje dzieci, ale w lutym zmarł ojciec dzieci, którego państwo wyręczało w łożeniu na nie. I tu ustawa jest nieubłagana: nie żyje osoba, od której państwo w swoim czasie odebrałoby to co jest winna, nie ma więc zasiłku. Na dodatek dzieci pani Kasi utraciły w styczniu możliwość otrzymania stypendium szkolnego z Urzędu Miasta. Pani Kasia nie dostosowała się do regulaminu zawartego w uchwale Rady Miasta a tym samym do Ustawy o systemie oświaty. Nie okazała wymaganych rachunków na zakup odzieży i podręczników. Nie kupowała odzieży jesienią, a pieniądze przeznaczyła na opłaty za mieszkanie.

            Obecna sytuacja materialna pani Kasi jest dramatyczna. Łączny dochód z tytułu zatrudnienia i świadczeń rodzinnych to 1.507,00zł plus 300,00zł za pracę niani, co stanowi 361,40 zł na osobę miesięcznie. To znacznie mniej niż minimum socjalne! Po opłaceniu należności za wynajem mieszkania (750,00 zł), zużycia gazu, wody i prądu elektrycznego, na inne potrzeby, w tym także żywność, nie zostaje nic. Cała rodzina, nie wyłączając dzieci, liczy pieniądze, ogląda rachunki, kalkuluje i szuka wyjścia z trudnego położenia. Pani Kasia choć wie, że to nie jest łatwe, postanowiła podjąć jeszcze jedną próbę uzyskania jakiegokolwiek mieszkania z zasobów komunalnych, bo nie stać ją na opłacanie i utrzymywanie wynajmowanego mieszkania. Najstarszy syn przygotowuje się do matury, ale już myśli o podjęciu pracy zarobkowej w wakacje. Z pewnością to mu się uda, bo już ma w tym doświadczenie. Myśli też o studiach. Tak bardzo spodobały mi się jego słowa  - Ja muszę zdać maturę. Muszę dostać się na studia, koniecznie na WSOWL (uczelnia wojskowa) we Wrocławiu, bo tym pomogę mamie, odciążę ją. Na takich studiach nie muszę za nic płacić. To mądry chłopiec, nie mówi, że się coś należy za darmo i bez wysiłku. Boi się tylko, że właśnie w maju podczas matury będzie musiał pakować książki, meble, kwiaty i szukać razem z mamą następnego, tańszego mieszkania dla całej rodziny.

            Jako osoba prywatna nie mogę wiele pomóc tej rodzinie. Mogę wspierać dobrym słowem, podziwiać ich wzajemny szacunek i życzyć powodzenia w staraniach o lepszą, łatwiejszą egzystencję. Wierzę jednak, że mimo barier w postaci ustaw, uchwał i regulaminów, znajdzie się dla tej rodziny jakaś forma pomocy ze strony władz. Wierzę także, że nie tylko ja, ale i pan Burmistrz szanuje Konstytucję RP i zna art.71 ust.1 mówiący: ,,Rodziny znajdujące się w trudnej sytuacji materialnej i społecznej, zwłaszcza rodziny wielodzietne i niepełne, mają prawo do szczególnej pomocy ze strony władz publicznych”. Artykuł ten wyraźnie wskazuje kto i komu powinien udzielać pomocy.

            Zdaję sobie sprawę, że sytuacja pani Kasi nie jest jednostkowa, że w takim położeniu jest wiele rodzin. A czy nasze władze znają takie rodziny? Pewnie tak. Ale czy mają sprecyzowane plany co do rozwiazywania problemów mieszkaniowych, tej pewności już nie mam. Na liście oczekujących jest ponad 200 rodzin, ile poza listą nikt tego nie wie. Mieszkania komunalne wyprzedaje się w nieograniczonych ilościach, rezerwy niemal nie istnieją, nie buduje się  nowych mieszkań tego typu.

Komentarze   

 
#3 Janina Grzyb 2011-04-06 12:04
Muszę wyjaśnić szanownym czytelnikom,że w trakcie przygotowywania artykułu wiedziałam,że pani Katarzyna zwróciła się o pomoc finansową do OPS.Nie podejmowałam tego tematu, bo nie wiedziałam jaki będzie rezultat. Na taką pomoc czeka wiele rodzin i obie z pania Kasią zdawałyśmy sobie sprawę,że mimo dobrej woli OPS-u takiej pomocy może nie uzyskać ( np. z braku ograniczonych możliwości finansowych).Ot óż donoszę,że OPS zareagował bardzo szybko ,zgodnie z procedurami i możliwościami. Pani Kasia otrzymała pomoc finansową już 3-04-2011 i choć to nie rozwiąże jej problemów mieszkaniowych ( o których pisałam) i finansowych do końca ,jest za to bardzo wdzięczna pracownikom tej instytucji.
 
 
#2 Helenka 2011-04-06 07:48
bardzo dobry artykuł...brawo ..indywidualna sprawa, ale...może najwyższy czas aby Panie z opieki społecznej zajęły się biednymi rodzinami potrzebującymi pomocy a nie tylko patologią..któr a dostaje wszystko tylko dlatego,że pije alkohol....a władze Wschowy .... no cóż chyba dawno zapomniały o swoich mieszkańcach... .:(
 
 
#1 Zenek 2011-04-06 07:46
Poruszający tekst, tak jak poruszająca jest sytuacja tej rodziny. Piękne, że są takie rodziny, w których mimo niedostatku jest miejsce na wzajemny szacunek, zrozumienie. Przykre, że do normalnych (niepatologiczn ych) rodzin w trudnej sytuacji nie docierają służby pomocy społecznej. A może się mylę?
 

Ostatnie komentarze

  • Rafaello diTravelfan
    Hej ! Jestem świeżo po lekturze Twojej barwnej relacji z imprezy Kolory pustynnych ...

    Czytaj więcej...

     
  • www.
    Nie do końca ze wszystkim się zgodzę, ale w gruncie rzeczy dobrze napisane i będę ...

    Czytaj więcej...

     
  • Krystyna
    Brawo Janeczko - są miejsca,gdzie rządzi przyroda, a nie pseudoturyści jakiejkolwiek ...

    Czytaj więcej...

     
  • anastazja
    świetnie autor opisuje swoje wojaże w lutym i ja lecę do Indii i trochę się ...

    Czytaj więcej...

     
  • http://www.
    Bardzo dobrze powiedziane, w wielu kwestiach się zgadzam.

    Czytaj więcej...

Gościmy

Odwiedza nas 10 gości oraz 0 użytkowników.