Polecamy

Polecamy

Po amerykańsku

Uważni obserwatorzy życia społecznego we Wschowie z pewnością na początku września br. zauważyli na mieście ogłoszenia o wyprzedaży garażowej organizowanej przy ul. Starowiejskiej. Ogłoszeniodawcą była Lidia Bednarz, która pomysł przywiozła z USA. Postanowiłem o tym napisać gdyż sam jestem również zwolennikiem tego typu przedsięwzięć i chętnie widziałbym zaszczepienie tych zwyczajów na gruncie polskim. Obserwowałem je podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych, z ciekawością a często i z podziwem.

W wyprzedażach garażowych, ogłaszanych na zwykłych tablicach kartonowych umieszczanych na skrzyżowaniach ulic dopatrzyłem się wielu pozytywów. Wbrew pozorom nie jest to chęć dorobienia się, bo wyprzedaż rzeczy używanych, często starych nie daje szans na profity. Ważne jest tu uporządkowanie domu, mieszkania czy garażu ze świadomością, że rzeczy nam zbędne mogą przydać się komuś innemu. Inny aspekt to szacunek do pieniądza wypływający z tego, że ma sens sprzedaż również artykułów nam niepotrzebnych. Tego typu postawa prezentowana przez rodziców wobec dzieci uczy ich gospodarności, upewnia w przekonaniu, że każda rzecz ma swoją cenę i swojego nabywcę.

W wyprzedażach garażowych, w Stanach nazywanych „garage sale”, zwykle biorą udział wszyscy domownicy, traktując nieraz imprezę jak festyn. Rodzice dają dzieciom szansę na osobistą sprzedaż ich zabawek, ubiorów, z których już wyrośli czy innych rzeczy z pokoju dziecięcego. Obserwują przy tym ich zachowania, umiejętność negocjowania cen, co ma znaczenie przy późniejszym wyborze zawodu.

Ma też sens „garage sale” jako spotkanie z sąsiadami z pobliskich ulic, którzy innych okazji do poznania się mogą nie mieć. Pamiętam jak w Chicago sam z ciekawością zerkałem na pobliską posesję Hindusów, których tryb życia odbiegał nieco od mojego, aż do czasu, kiedy zorganizowali wyprzedaż garażową. Poszedłem tam z ciekawością i to wtedy przyjrzałem się sąsiadom lepiej niż udawało się to „zza płota”. Ze zdziwieniem zobaczyłem tam wyjątkowo atrakcyjną ofertę zakupu … markowych alkoholi, których nie mógł pić już chory na wątrobę pan domu. Dostał ich sporo w prezencie od różnych krewniaków i znajomych. Oczywiście poratowałem go w potrzebie, bo ja miałem wielkie otwarcie na niskie ceny i wątrobę zdrową.

Tak więc w 25 lat po doświadczeniu w Ameryce, spotkałem się z wyprzedażą garażową w moim mieście, we Wschowie. Z ciekawością obserwowałem zatem dosyć liczne grono zainteresowanych nową ofertą klientów, przeważnie Pań. Prawie każda coś tam ciekawego znalazła dla siebie.

Być może niektóre z nich odważą się coś podobnego zorganizować u siebie, gdyż jak wszyscy wiemy, o zawartości damskich szaf i męskich garaży krążą legendy.

Nie wszystkie amerykańskie obyczaje są godne uwagi i naśladowania, ale ten z pewnością tak. Ja przynajmniej, polecam!

Komentarze   

 
#1 lulu 2011-10-11 20:18
Ojjj, szkoda, że nie wiedziałam :(
 

Ostatnie komentarze

  • Rafaello diTravelfan
    Hej ! Jestem świeżo po lekturze Twojej barwnej relacji z imprezy Kolory pustynnych ...

    Czytaj więcej...

     
  • www.
    Nie do końca ze wszystkim się zgodzę, ale w gruncie rzeczy dobrze napisane i będę ...

    Czytaj więcej...

     
  • Krystyna
    Brawo Janeczko - są miejsca,gdzie rządzi przyroda, a nie pseudoturyści jakiejkolwiek ...

    Czytaj więcej...

     
  • anastazja
    świetnie autor opisuje swoje wojaże w lutym i ja lecę do Indii i trochę się ...

    Czytaj więcej...

     
  • http://www.
    Bardzo dobrze powiedziane, w wielu kwestiach się zgadzam.

    Czytaj więcej...

Gościmy

Odwiedza nas 26 gości oraz 0 użytkowników.