Sprawy Miejskie

Sprawy Miejskie

Lekcja patriotyzmu

Trzy pomniki i jedna tablica. Właśnie tyle jest we Wschowie miejsc, upamiętniających wydarzenia historyczne. Niewiele, jak na miasteczko o tak bogatej przeszłości. Niewiele, jak na miasteczko, które przez kolejne wieki było zasiedlone przez przedstawicieli różnych nacji, religii, kultur.

 

 

Wszystkie wspomniane pomniki i tablica dotyczą faktów, które miały miejsce w XX wieku. Tablica pamiątkowa na budynku przy ulicy Niepodległości, przypominająca o wiecu niepodległościowym w 1918r., kamień narzutowy na skrzyżowaniu w kierunku Leszna z tablicą upamiętniającą walki polsko-niemieckie pod Wschową w dniu 2.09.1939r. Pomnik: w hołdzie bohaterom, którzy walczyli w obronie Ojczyzny na frontach II wojny światowej na skwerze przy ulicy Łaziennej, pomnik na Zielonym Rynku, postawiony w hołdzie poległym, pomordowanym i wypędzonym z Kresów Wschodnich II Rzeczypospolitej w latach 1939-1945. Brakuje tablic, wspominających ważne postacie zamieszkujące miasto w poprzednich wiekach. Nie ma informacji kiedy, kto i w jakim celu zbudował (przebudował) zabytki, którymi chcemy się pochwalić przed turystami. Gdyby nie seria rzeźb w parku przy ulicy Herbergera, która przypomina o historycznych postaciach z okolic Ziemi Wschowskiej, zachowane nagrobki w Lapidarium i nawiązanie do przeszłości w nazwach kilku ulic, można by uznać, że pamięć historyczna wschowian zaczyna się wraz z przybyciem na Ziemie Odzyskane. Takie podejście do Wschowy, jako obcego miasta, które należy oswoić, pozapełniać pamiątkami i wspomnieniami z utraconych ziem, nie dziwi wśród najstarszego pokolenia wschowian (którzy są mieszkańcami nie z racji urodzenia a zamieszkania). W końcu nasi ojcowie i dziadowie przybyli tu po II wojnie światowej – często wbrew swej woli i pod przymusem – wyrwani ze swej ojcowizny. Jednakże identyczna postawa wśród młodszych pokoleń jest niepokojąca. Należy pamiętać o swoich korzeniach, o losach zarówno rodziny, jak i narodu, ale – skoro mieszkamy w tym mieście – nie sposób stosować cezury czasowej, roku 1945, rozdzielającego współczesną, naszą Wschowę i obcą, historyczną.

W przestrzeni miejskiej brakuje uniwersalnego miejsca, które byłoby symbolem Wschowy, jako naszej małej Ojczyzny, które mogłoby pełnić funkcję reprezentacyjną przy okazji obchodzenia świąt państwowych lub upamiętnienia lokalnych wydarzeń historycznych.

Przez ostatnie dwa lata miejscem reprezentacyjnym stał się pomnik Kresowian na Zielonym Rynku. Dlaczego akurat ten obiekt? Z racji położenia? Stoi niedaleko kościoła farnego, w którym rozpoczyna się mszą większość obchodów, stoi na sporym placu, który może pomieścić wielu uczestników. Zastanawia tylko przyczyna obchodzenia uroczystości np. 66 rocznicy wyzwolenia Wschowy, wybuchu II wojny światowej, rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja, itd. przy pomniku, który został postawiony przez grupę osób dla upamiętnienia wydarzeń i ludzi z Kresów Wschodnich. Nie wszyscy mieszkańcy naszego miasta mają przodków pochodzących z Kresów, nie wszyscy czują silną wieź z tamtym stronami i wydarzeniami. Nawet, gdyby wszyscy wschowianie wywodzili się ze wschodnich terenów II Rzeczypospolitej, to symbolika tego pomnika, cel, w którym został postawiony (cel jasno sformułowany w wyżej zacytowanej inskrypcji), nie uzasadnia jego wyboru jako miejsca do uczczenia państwowych świąt oraz lokalnych wydarzeń.

Każda oficjalna uroczystość związana z historią zarówno Polski, jak i tą naszą lokalną, powinna być przypomnieniem, odnowieniem więzi z przeszłością, ale też lekcją patriotyzmu dla najmłodszych pokoleń. Jakiego patriotyzmu uczymy, obchodząc większe święta przy tym pomniku? Przypominamy, że część mieszkańców ma korzenie na Kresach Wschodnich, że losy Polaków na tamtych ziemiach były tragiczne. Z tym można się zgodzić. Czego jednak jeszcze uczymy urodzonych we Wschowie? Uczymy, że część ich rodziców i dziadków została wypędzona z własnych domów i dlatego mieszkają teraz tutaj. Słowo wypędzeni w inskrypcji pomnika stojącego wśród starych domów, wzniesionych często rękami innych wypędzonych, którym się odmawia tego miana, wydaje się co najmniej dwuznaczne. Chcemy pamiętać o polskich krzywdach, hołubić ocalałe pamiątki z dawnego życia na Kresach, ale równocześnie zapominamy o tym, że w wielu domach obok rodzinnych pamiątek, mamy meble, obrazy czy porcelanę, którą musieli zostawić poprzedni, niemieccy właściciele tych rzeczy. Taki patriotyzm, którego może uczyć pomnik Kresowian jest zbyt jednostronny i wąski. Ukierunkowany na przeszłość i krzywdy, nierodzący tolerancji, niezakładający różnorodności i przede wszystkim – niebudujący pomostu między przeszłością a przyszłością. Taki patriotyzm był potrzebny moim dziadkom, którzy przybyli tu transportem z Równego w 1945 roku - aby mogli zachować swoją tożsamość na obcej ziemi. Kolejnym pokoleniom jest potrzebny zupełnie inny rodzaj patriotyzmu, czerpiący właśnie z wielowiekowej tradycji Wschowy, jej różnokulturowości, wielowyznaniowości – jej europejskości.

Dlatego Wschowa powinna doczekać się publicznego miejsca – niekoniecznie oznaczonego kolejnym pomnikiem czy tablicą - które mogłoby w świadomości mieszkańców zaistnieć jako oficjalny symbol Wschowy, na którym obchodzone będą lokalne uroczystości. Natomiast pomnik Kresowian powinien pozostać symbolem tego, co ma upamiętniać - ludzi i związanych z nimi zdarzeń. Ponieważ traktowanie tego pomnika jako ośrodka, wokół którego skupia się większość oficjalnych wydarzeń o wątkach patriotyczno-historycznych, zawęża nasz lokalny patriotyzm do jednego tylko aspektu. I z pewnością wśród młodych pokoleń nie buduje więzi ze Wschową, rodzinnym miastem.

Ostatnie komentarze

  • Rafaello diTravelfan
    Hej ! Jestem świeżo po lekturze Twojej barwnej relacji z imprezy Kolory pustynnych ...

    Czytaj więcej...

     
  • www.
    Nie do końca ze wszystkim się zgodzę, ale w gruncie rzeczy dobrze napisane i będę ...

    Czytaj więcej...

     
  • Krystyna
    Brawo Janeczko - są miejsca,gdzie rządzi przyroda, a nie pseudoturyści jakiejkolwiek ...

    Czytaj więcej...

     
  • anastazja
    świetnie autor opisuje swoje wojaże w lutym i ja lecę do Indii i trochę się ...

    Czytaj więcej...

     
  • http://www.
    Bardzo dobrze powiedziane, w wielu kwestiach się zgadzam.

    Czytaj więcej...

Gościmy

Odwiedza nas 6 gości oraz 0 użytkowników.