W powiecie

W powiecie

Polityka informacyjna samorządu powiatowego

Od dawna piszę o tym, że dostęp do informacji o działalności powiatowych władz samorządowych jest wadliwy i utrudniony. Owszem, na oficjalnej stronie internetowej znajdzie się co nieco wiadomości, ale są to tylko te, którymi Starostwo chce się pochwalić. Natomiast na stronie BIP trudno znaleźć wszystkie ważne dokumenty i informacje, jakie powinny być tam dostępne.

Nie ma możliwości zapoznania się z najnowszymi uchwałami rady, bo są zamieszczane z opóźnieniem - nawet do dwóch miesięcy. Nie ma mowy o zapoznaniu się z opinią Regionalnej Izby Obrachunkowej, zajmującej się kontrolą gospodarki finansowej powiatu, czy nawet choćby jednym protokółem z posiedzeń zarządu i rady. Od pewnego czasu zaczęłam podejrzewać, że każdy kto w ramach obowiązującego prawa chce dotrzeć do takich lub innych informacji jest z góry traktowany jak opozycja albo wróg publiczny, który utrudnia spełnianie powinności rady i zarządu powiatu. Dodatkowe zapytania i dociekliwość są traktowane jako zbędne i szkodliwe czepianie się. To określenie jest w tej kadencji bardzo często używane przez członków zarządu, radnych koalicji rządzącej i samego pana przewodniczącego rady nawet w wypowiedziach publicznych (wywiad w GL z dnia 9 IX 2011r). Przypomnę, że jawność działania organów powiatu określają ustawy o samorządzie powiatowym i o dostępie do informacji publicznej. Pierwsza określa zakres jawności działania organów powiatu (art.8a) druga mówi o niezwłocznym udostępnianiu informacji publicznych (art.10, art.11, art.12). Głównym aktem prawnym ustanowionym przez radę powiatu jest Statut Powiatu. To na podstawie tego najważniejszego aktu prawa miejscowego określa się nie tylko organizację wewnętrzną, tryb pracy rady powiatu i zarządu, ale także ustanawia zasady dostępu mieszkańców do wszelkich informacji i dokumentów związanych z działalnością i funkcjonowaniem tych organów. Niestety, twórcy Statutu Powiatu Wschowskiego w wielu miejscach ograniczyli się jedynie do przepisania całych artykułów ustawy o samorządzie powiatowym. Rozdział II Statutu zatytułowany ,,Organy powiatu i jawność ich działań” to z małym wyjątkiem kopia ustawy (art.8 i art.8a ustawy to w statucie  paragraf 7 i paragraf 7a). Wszystkie zasady dostępności do informacji to jedynie stwierdzenie, że: ,,udostępnienie dokumentów odbywa się w siedzibie organów powiatu na PISEMNY WNIOSEK zainteresowanego”. Przypominam, że ten zapis jest sprzeczny z art.10 ust. 1,art.11 p 1 i 2, art.12 ust. 1 i 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej (orzecznictwo WSA w Rzeszowie z dnia 15 XII 2009r). Uważam, że ta zasada skutecznie utrudnia dostęp do informacji a powoływanie się na nią, to nic innego jak świadome lub nieświadome łamanie prawa. W Statucie Powiatu Wschowskiego istnieje jeszcze taki zapis (cytuję paragraf 32 p.4):  ,,Protokół z sesji wykłada się w biurze rady NA 7 DNI PRZED TERMINEM KOLEJNEJ SESJI”. Jeżeli istnieją takie zapisy w Statucie, to nie ma mowy o natychmiastowym i niezwłocznym dostępie do informacji publicznych. Być może to te zapisy uniemożliwiają wprowadzenie nowej jakości jaką byłoby upublicznianie posiedzeń sesji rady, tak jak to jest stosowane od dawna przez radę miejską. Ten temat podjęli na ostatniej sesji radni opozycyjni i jak zwykle nie został przychylnie przyjęty przez pozostałych. Z tego wniosek, że znaczna część radnych powiatu nie jest gotowa na taką transparentność, na pełną jawność, otwarcie się, a tym samym rozwianie niedomówień, sprzecznych opinii a nawet oskarżeń nie tylko na temat podejmowanych uchwał, ale także samej atmosfery panującej podczas posiedzeń. Opozycyjni radni w interpelacji i oświadczeniu jasno umotywowali dlaczego chcą relacji bezpośredniej z posiedzeń rady. Dla jednych podane argumenty są słuszne, inni poddają w wątpliwość ich prawdziwość. Natomiast stanowisko radnych koalicji w tej sprawie nie jest jasno umotywowane.

 

Z powodu braku protokołu z posiedzenia rady nie mogłam uzyskać na ten temat informacji. Zależało mi na przedstawieniu tej sprawy w sposób obiektywny i dlatego zwróciłam się do osobiście mi znanego, długoletniego samorządowca, członka zarządu powiatu pana Wojciecha Kuryłły z zapytaniem i prośbą: .,,Dlaczego zarząd, w tym pan i radni tzw. koalicji rządzącej  nie wyrażają zgody na nagrywanie posiedzeń rady. Proszę podać choć jeden argument przeciw podjęciu takiej decyzji”. Mimo, że z pytaniem zwróciłam się na piśmie, to jednak w przeciągu 13 dni nie otrzymałam odpowiedzi. Co prawda nie było to urzędowe pismo w rodzaju ,,uprzejmie proszę o pozytywne załatwienie mojej prośby…z wyrazami szacunku ” i wysyłane listem poleconym, ale niemniej grzeczne, przekazane pocztą elektroniczną w dniu 1 IX 2011r. na wskazany adres przez samego pana Wojciecha Kuryłłę. Nie znam powodu nie otrzymania żadnej odpowiedzi. W tej sytuacji trudno o obiektywizm, dlatego brak odpowiedzi uznałam za kolejny przykład ignorowania potrzeby udzielania wyborcom niewygodnych i niepopularnych informacji przez powiatowe władze samorządowe. Być może to ja popełniłam błąd i jako niedoświadczona, społeczna dziennikarka zadałam zbyt trudne pytania, na które nie można jasno odpowiedzieć? Trudność pewnie polegała na tym, że ośmieliłam się zadać aż trzy pytania. Dwa następne dotyczyły błędów w Statucie i ewentualnych poprawek. Statut to przecież taki czuły punkt, bo wciąż krytykowany przez opozycję, więc całkiem możliwe, że pan Kuryłło zaliczył te pytania jako niestosowne i zbędne czepianie się legalnej władzy samorządowej przez jakąś nieprofesjonalną dziennikarkę. Wobec powyższego dalej nie wiem czy głosowanie ekipy rządzącej przeciw upublicznianiu sesji ma jakieś przemyślane i racjonalne uzasadnienie, czy też jest to świadome głosowanie przeciw opozycji. Być może radni koalicyjni uznali, że ten projekt może być zbyt dużym obciążeniem dla budżetu powiatowego. A może jednak inni mają rację twierdząc, że ten sprzeciw to obawy przed zdemaskowaniem prawdziwego oblicza radnych koalicyjnych. Takie nagrania mogłyby przecież wiele pokazać i może nawet przekonać niektórych, że to radni opozycji mają rację. Może radnym koalicji właśnie o to chodzi, żeby zachować taki obraz radnych opozycji, co to nic nie robią a tylko utrudniają pracę. Uważam, że dla obu przeciwnych sobie grup radnych, a przede wszystkim dla nas wyborców, dobrze byłoby zajrzeć czasem do nagrań z posiedzeń. Mielibyśmy jasny, dokładny obraz tego nie tylko jak się zachowują radni, ale przede wszystkim co mają do powiedzenia w imieniu wyborców. Myślę, że radni koalicji prędzej czy później zdecydują się na publikowanie obrad sesji. Tylko nastąpi to wtedy, kiedy sami będą projektodawcami takiej uchwały. Natomiast jeżeli chodzi o najważniejszy dokument jakim jest Statut Powiatu to nie mam wątpliwości, że powinien być jak najszybciej znowelizowany tak, aby zostały z niego usunięte zapisy niezgodne z ustawami. Być może wówczas polityka informacyjna rady powiatu, przy odrobinie dobrej woli, byłaby zgodna z prawem i oczekiwaniami wyborców. Najwyższy czas, aby radni powiatowi dostosowali się do standardów i przyjęli do wiadomości, że jawność działań władzy to nie tylko jeden z warunków demokracji, ale także ich ustawowy obowiązek wobec wyborców. Dlatego ja, w imieniu własnym i wyborców, domagam się przejrzystości działań i - w ramach obowiązującego prawa ustawowego - pełnego i łatwiejszego dostępu do informacji i dokumentów rady powiatu i zarządu.

Ostatnie komentarze

  • Rafaello diTravelfan
    Hej ! Jestem świeżo po lekturze Twojej barwnej relacji z imprezy Kolory pustynnych ...

    Czytaj więcej...

     
  • www.
    Nie do końca ze wszystkim się zgodzę, ale w gruncie rzeczy dobrze napisane i będę ...

    Czytaj więcej...

     
  • Krystyna
    Brawo Janeczko - są miejsca,gdzie rządzi przyroda, a nie pseudoturyści jakiejkolwiek ...

    Czytaj więcej...

     
  • anastazja
    świetnie autor opisuje swoje wojaże w lutym i ja lecę do Indii i trochę się ...

    Czytaj więcej...

     
  • http://www.
    Bardzo dobrze powiedziane, w wielu kwestiach się zgadzam.

    Czytaj więcej...

Gościmy

Odwiedza nas 11 gości oraz 0 użytkowników.