Wywiady

Wywiady

To co proponują rządzący jest skostniałe

      W ostatnim czasie narosło wiele kontrowersji wokół Starostwa Powiatowego we Wschowie. Najbardziej chyba obrywa się powiatowej opozycji. Zarzuca się jej wiele rzeczy, łącznie z przyczynieniem się do tragicznej śmierci śp. Starosty Marka Kozaczka. Rzuca się oskarżenia, poucza, palcem wskazuje rolę jaką opozycja powinna pełnić, a nikt chyba jak dotąd nie sprawdził jak to wygląda z drugiej strony. Jako człowiek nie związany ani z powiatową koalicją, ani opozycją chciałbym posiadać pełen obraz sytuacji. Dlatego też postanowiłem porozmawiać z panem Markiem Kraśnym, jednym z liderów opozycji w Radzie Powiatu oraz człowiekiem dość aktywnie udzielającym się na stronach naszego portalu. Postanowiłem tak zrobić, bowiem prawda najczęściej leży pośrodku i warto wysłuchać wszystkich stron sporu, a diabeł nie bywa z reguły tak straszny jak go malują.

To co proponują rządzący jest skostniałe

Rozmowa z Markiem Kraśnym radnym Powiatu Wschowskiego

      K.T.: Wielkim echem, nie tylko zresztą w naszym mieście, odbiły się relacje z pierwszych posiedzeń nowej Rady Powiatu. Wszyscy czytaliśmy o prawnych przepychankach, słownych pojedynkach, zbyt dużych emocjach. O co jednak tak naprawdę chodziło? Czy celem było tylko robienie na złość świeżo sformowanej większości?

       M.K.: Oczywiście nie chodzi nam o utrudnianie pracy Rady Powiatu Wschowskiego. Zawsze jest tak, że dotąd rządzący chcą rządzić dalej, a opozycja chciałaby to zmienić. Od samego początku było wiadomo, że o wyborze władz powiatu decydować będzie jeden głos. W całej dotychczasowej historii wschowskiego samorządu powiatowego była to sytuacja niespotykana.  A to dlatego, że tym razem wśród radnych KW „Razem w przyszłość” zabrakło sztandarowych postaci, a w opozycji znalazły się osoby, co do których było wiadomo, że nie uda się ich „wyciągnąć” z ugrupowań z których startowały. Zrozumiałe zatem było, że nerwowość bardziej przejawiała strona dotąd rządząca niż grono radnych opozycji. Znaleźliśmy się  w sytuacji, w której zmiana władzy w powiecie stała się realna. Pierwszym symptomem potwierdzającym tę tezę był wybór pani Elżbiety Rahnefeld na stanowisko przewodniczącej rady. Według rządzących powiatem wybory na to stanowisko okazały się nieważne, bo rzeczywisty wynik wyborczy był inny niż podała komisja skrutacyjna, której członkiem był przecież pan Starosta

      Zastanawiające jest to, że pomimo stwierdzenia tej nieprawidłowości na sesji nikt z nowej koalicji nie zaprotestował. Dwa tygodnie później ośmiu radnych koalicji zaprotestowało żądając zwołania nadzwyczajnej sesji rady tylko po to, aby odwołać dopiero co powołaną przewodniczącą i podając jako wyłączny powód zwołania sesji fakt braku w prezydium rady reprezentanta największego ugrupowania w radzie czyli KW „Razem w Przyszłość”. Oburzającym w całej sprawie jest fakt, że tę nadzwyczajną sesję zwołał wiceprzewodniczący rady Daniel Mika (PRS), który nie miał prawa tego uczynić. Nieprawidłowości było tak wiele, że radni opozycji pomimo, że nie mieli w tym interesu politycznego (przewodnicząca wywodziła się przecież z opozycji) zwrócili się do wojewody o zbadanie całej sprawy pod kątem prawnym. Okazało się, że wszystkie uchwały z pierwszej  sesji zostały uznane za nieważne i wybory trzeba było powtórzyć, a druga sesja została uznana za zwołaną nieprawnie. Zanim jednak do tego doszło, rządzący powiatem na drugiej sesji odwołali panią Rahnefeld ze stanowiska przewodniczącej rady i powierzyli tę funkcję Ryszardowi Szumskiemu. Właśnie te wydarzenia tak naprawdę były początkiem otwartego konfliktu. Nieprawne działania jakie podjęła rządząca większość nie powinny i nie mogły znaleźć poparcia.

       K.T.: Po wysłuchaniu opinii kilku osób, które obserwowały sesje Rady Powiatu ciężko jest mi się zgodzić z przypisywaniem jedynie opozycji lekceważącego sposobu artykułowania wypowiedzi, wykazywania braku szacunku dla pozostałych radnych czy tez ignorowanie Zarządu Powiatu. Równie wiele przykładów takich zachowań widać z drugiej strony. Czy nie jest czasem tak, że obie strony, wszyscy w radzie zbyt daleko zabrnęli  w pewne aroganckie zachowania. I nikt nikomu nie chce pozostać dłużny.

      M.K.: Nie uważam, aby zachowanie opozycji było aroganckie. Pewność w wypowiadaniu swoich racji, poparta nader często rozstrzygnięciami organów nadzorczych, nie może przecież być odbierana jako arogancja. Twierdzę jednak, że niektóre emocjonalne zachowania i wypowiedzi są ewidentnie prowokowane przez trzymających władze w powiecie. Jesteśmy dorosłymi ludźmi, z określonym bagażem doświadczeń i wiedzy oraz chęci jej spożytkowania dla dobra lokalnej społeczności i nikt z nas nie pozwoli sobie na to, aby  odbierano mu głos w sytuacji, gdy chce wyartykułować swoje racje. Jestem zwolennikiem merytorycznych dyskusji. Z przykrością muszę jednak stwierdzić, że obecnie nie widzę możliwości takiej debaty. Rządzący naszym powiatem uważają, że wszystko co robią jest dobre, bo tak robili zawsze i nie przyjmują do wiadomości, że może czasem warto głębiej zastanowić się nad innymi rozwiązaniami. Takie zachowanie nie daje szans na jakąkolwiek spokojną i merytoryczna dyskusję.      

      K.T.: Wiele osób w swoich komentarzach wręcz palcem wskazuje co opozycja powinna robić lub czym powinna być. Jak dla mnie pewne założenia brzmią wręcz jak jakaś utopia. Ciężko mi wyobrazić sobie większość sprawującą władzę przystającą na propozycje opozycji, przyjmującą jej postulaty itp. Trudno jest doszukać się takiej idylli w jakimkolwiek znanym mi samorządzie. Ktoś kto zdobywa większość realizuje zazwyczaj własne cele i chcąc nie chcąc opozycji pozostaje funkcja kontrolna - a więc potocznie mówiąc - wytykanie błędów. Czy jednak próbujecie mimo wszystko przedstawiać jakieś swoje konstruktywne propozycje, czy tylko negujecie wszystko?

      M.K.: Jestem realistą. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie ma żadnej możliwości realizowania naszego programu przez koalicję rządzącą powiatem. To co proponują rządzący jest skostniałe i nie przystające do współczesnych wyzwań stawianych samorządom, żeby nie powiedzieć, że jest rodem z minionej epoki. Filozofia rządzenia jaką  zaproponowali rządzący jest prosta - rada jest bo wymaga tego ustawa, ale niekoniecznie musi debatować. Uchwały trzeba podejmować bo wynika to z ustawy, ale niekoniecznie trzeba je dyskutować, a już na pewno nie wypada wprowadzać do nich zmian. Najlepiej by było, aby radni przyszli na sesję, wysłuchali mniej lub bardziej ważnych informacji różnych instytucji, bez uwag przegłosowali propozycje uchwał zarządu i rozeszli się do domu. W tym co powiedziałem nie ma ani krzty ironii. Struktura rady zafundowana przez rządzącą większość jest taka, że nie ma możliwości przeprowadzenia rzeczowej dyskusji na jakikolwiek ważny temat. Wolą większości nasza rada ma tylko jedną komisję (komisji rewizyjnej nie liczę, bo jej istnienie jest wymogiem ustawowym). Nie można dyskutować merytorycznie o poszczególnych dziedzinach naszego życia na tak skonstruowanej mini radzie albo komisji od wszystkiego. Proponowaliśmy, aby powołać trzy komisje problemowe: komisję budżetu i infrastruktury,  komisję edukacji i współpracy oraz komisję spraw społecznych i ochrony środowiska. Ponadto uznaliśmy, że z uwagi na nieprawne uregulowania w statucie naszego powiatu konieczne jest powołanie komisji statutowej. Wcześniej wnosiliśmy, aby radni w formie debat przeanalizowali i ocenili m.in. realizację „Strategii rozwoju powiatu wschowskiego”, stanu dróg powiatowych, ocenili podjęte przez Zarząd Powiatu działania w zakresie przeciwdziałania bezrobociu i aktywizacji lokalnego rynku pracy oraz pochylili się nad stanem zabezpieczenia zdrowotnego mieszkańców powiatu wschowskiego. Ponadto radni oceniliby stan inwestycji realizowanych i przygotowywanych do realizacji przez powiatNiestety żadna z naszych propozycji nie znalazła poparcia. Rada pracuje według planu narzuconego przez rządzącą większość, planu który pozbawia nas instrumentów do rzeczywistej pracy i nie wnosi niczego, co mogłoby być przyczynkiem do merytorycznej dyskusji nad przyszłością powiatu wschowskiego. Dopóki to się nie zmieni, dopóki rządzący nie zrozumieją, że sposób pracy jaki narzucili nie ma nic wspólnego z radzeniem, dopóty obrady naszej rady nie będą wnosiły niczego twórczego.

       K.T.: Nie bez odzewu pozostały także ostatnie wydarzenia w Radzie Powiatu. Wybór nowego starosty, dość kontrowersyjny wybór jego zastępcy, który niezbyt dobrze radził sobie jako sekretarz gminy czy też przyznawanie sobie od razu maksymalnych stawek i to w sytuacji, gdy słychać zewsząd o braku pieniędzy. Przykładowo - dotarły do mnie pogłoski o obcinaniu finansowania pewnych form rehabilitacji dzieci niepełnosprawnych w SOSW. Jak opozycja ocenia te wydarzenia?

       M.K.: Przykre jest to, że zafundowano nam zmiany na gorsze. Ani nowy starosta, ani nowy zastępca nie dorastają wiedzą i klasą polityczną zmarłemu staroście. Mówię to z pełną odpowiedzialnością. Znałem śp. Marka Kozaczka i doceniam jego samorządową wiedzę i zaangażowanie oraz polityczną skuteczność. Pan Boryczka niestety kilkakrotnie udowodnił, że jego samorządowa wiedza jest mizerna. Nie rokuje to dobrze naszemu powiatowemu samorządowi. Jest to tym bardzie dziwne, że był on przez niemal 10 lat drugą osobą w   powiecie i jak nikt inny powinien być „samorządowym orłem”. Pan Semeniuk został przede wszystkim oceniony przez wyborców. Jeżeli zamieszanie wokół jego osoby nie było  politykierską grą ze strony wschowskiego ratusza, to burmistrz Wschowy powinien przyznać się do porażki. Skoro bowiem zwalnia sekretarza (przecież nie bez powodu), a ten zostaje drugą osobą w powiecie, to nie można tego faktu uznać za polityczny sukces. Poza tym w zmianach jakie nastąpiły, chciałbym zwrócić uwagę na pewien fakt, którego dotąd nikt nie zauważył.  Od wyboru nowego starosty, cała władza w powiecie jest w rękach przedstawicieli jednej gminy, czyli gminy Sława. Powie ktoś - wreszcie spełniły się obietnice składane gminie Sława o pierwszym staroście. Tyle, że nie skończyło się na staroście. Zaczyna to wyglądać na pazerność. Reprezentowana w radzie tylko przez trzech radnych gmina Sława została obdarowana wszystkimi najważniejszymi stanowiskami w powiecie: starosty, przewodniczącego rady i przewodniczącego komisji rewizyjnej. Nie mam nic przeciwko gminie Sława. Wręcz przeciwnie. Natomiast zawłaszczenie wszystkiego przez mniejszość nie może dobrze rokować dobrej współpracy międzygminnej. Jeżeli chodzi o wynagrodzenie dla starosty, właściwie powiedziałem wszystko na sesji. Powtórzę zatem: uważam za wielce naganne przyznawanie nowemu staroście najwyższego wynagrodzenia już na starcie jego pracy. Uzasadnienie takiej decyzji jakiego użyli autor tej propozycji - przewodniczący Szumski oraz wicestarosta Semeniuk są nie do przyjęcia i świadczą o ignorancji  wobec tych którzy nas wybrali. Uzasadnienie, że praca Starosty jest trudna, odpowiedzialna i poza ramami czasowymi oraz że pieniądze są przecież zapisane w budżecie, bo takie wynagrodzenie otrzymywał zmarły Starosta jest kpiną. Po pierwsze nikt nikogo nie zmusza do bycia starostą, po drugie tragicznie zmarły Marek Kozaczek otrzymał takie wynagrodzenie dopiero w ostatnim roku swojego urzędowania, tj.  po 10 latach piastowania  funkcji. Wreszcie po trzecie - przesunięcie środków w budżecie naprawdę nie stanowi żadnego problemu. Jestem zwolennikiem nagradzania za efekty pracy a nie za sam fakt przychodzenia do niej. Dlatego proponowałem zmniejszenie dodatku specjalnego z 40 do 25% sumy składników wynagrodzenia. Niestety, rządząca większość uznała, że pan Boryczka już teraz zasługuje na najwyższe wynagrodzenie - szkoda. Szkoda też, że sam zainteresowany nie wykazał politycznej klasy i sam nie zaproponował nieco niższego wynagrodzenia. Było to tym bardziej zasadne, że potrzeby w wielu dziedzinach są spore.

       Co do pogłoski, to nie mogę jej potwierdzić, bo nie są mi znane fakty zmniejszania finansowania niektórych form rehabilitacji dzieci niepełnosprawnych w SOSW. Jeżeli jednak taki proceder ma miejsce to bezwzględnie powinna się tym zająć rada powiatu.

      K.T.: Na koniec chciałem poruszyć jeszcze jedną kwestię. Dość długo zastanawiałem się czy należy, czy lepiej nie zostawić tego bez komentarza. Chodzi tutaj o zarzuty dotyczące tragicznej śmierci śp. Starosty Marka Kozaczka. Wyciągane przez niektórych argumenty to cios poniżej pasa i wykorzystywanie tej nieszczęśliwej sytuacji. Naprawdę ciężko mi sobie wyobrazić, aby przyczyną takiego dramatycznego kroku mogła być krytyka ze strony opozycji i to w przypadku człowieka od lat zajmującego się samorządową polityką i piastującego eksponowane stanowisko. Przykładem może być niedawno zakończona kampania wyborcza do sejmu i senatu. Niejeden z polityków mógłby się załamać tym co usłyszał na swój temat.

       M.K.: Obwinianie nas za śmierć starosty, wprowadzanie w błąd opinii publicznej  i budowanie atmosfery nienawiści wobec radnych opozycji jest po prostu podłe i świadczy o poziomie rządzących powiatem.

Ostatnie komentarze

  • Rafaello diTravelfan
    Hej ! Jestem świeżo po lekturze Twojej barwnej relacji z imprezy Kolory pustynnych ...

    Czytaj więcej...

     
  • www.
    Nie do końca ze wszystkim się zgodzę, ale w gruncie rzeczy dobrze napisane i będę ...

    Czytaj więcej...

     
  • Krystyna
    Brawo Janeczko - są miejsca,gdzie rządzi przyroda, a nie pseudoturyści jakiejkolwiek ...

    Czytaj więcej...

     
  • anastazja
    świetnie autor opisuje swoje wojaże w lutym i ja lecę do Indii i trochę się ...

    Czytaj więcej...

     
  • http://www.
    Bardzo dobrze powiedziane, w wielu kwestiach się zgadzam.

    Czytaj więcej...

Gościmy

Odwiedza nas 10 gości oraz 0 użytkowników.